piątek, 13 marca 2015

{ 00 }

Delikatne dźwięki pianina rozchodziły się po pustym mieszkaniu. Dochodziła trzecia w nocy, lecz sen nie przychodził, a nie mogłam dłużej przewracać się z boku na bok. Byłam zbyt zdenerwowana i podekscytowana tym, co miało wydarzyć się za paręnaście godzin, a granie sprawiało, że się uspokajałam. Dotykając klawiszy nie myślałam o niczym, pozwalałam się nieść muzyce i rozkoszować wydobywającą się z instrumentu melodią.
Usłyszałam jak ktoś zbliża się powoli, by mi nie przeszkadzać, lecz nie dałam się zwieść. Urwałam w połowie granej aktualnie piosenki i przeniosłam wzrok na zbliżającego się do mnie Lucasa. Jego kruczoczarna czupryna była w wielkim nieładzie i dodawała mu uroku. Mimowolnie spojrzałam na jego nagi i umięśniony tors, który wypracował sobie, chodząc dwa razy w tygodniu na siłownię. Wysportowane ciało mojego narzeczonego było niezaprzeczalnie jego atutem, lecz to nie miało dla mnie aż takiego znaczenia. Straciłam głowę dla jego dobroci, szczerości, inteligencji i poczucia humoru. Uwielbiałam, kiedy co rano budził mnie uśmiechem i buziakiem w policzek. Czasami nie mogłam uwierzyć w to, jaką szczęściarą byłam, że na niego trafiłam. 
- Nie znoszę, gdy się budzę, a ciebie nie ma obok - powiedział, stojąc nade mną i lustrując mnie dokładnie. - Zaczynam być zazdrosny.
- Daj spokój - odparłam, wstając z krzesełka. Zbliżyłam się do niego, po czym stanęłam na palcach i musnęłam czule jego wargi. - Przez najbliższe dwa tygodnie i tak nie będę mogła grać, bo będziemy we Francji i Włoszech.
Lucas uniósł do góry kąciki ust w uśmiechu i pociągnął mnie do sypialni. Na nic były moje protesty, że nie zasnę i wolę jeszcze posiedzieć przy pianinie. Od razu mnie skarcił, mówiąc, że nie pozwoli mi na to, bym zasnęła na swoim własnym ślubie. Gdyby i ten argument mnie nie przekonał, to zaczął obsypywać moje ciało pocałunkami i już wiedziałam, że jestem na straconej pozycji. Kilka minut później leżałam wtulona w mojego przyszłego męża, a Morfeusz w końcu zawitał i zabrał mnie ze sobą do krainy snów.

***

Takie krótkie "coś" na sam początek. Miałam więcej blogów nie zakładać, ale się jakoś przypałętał kolejny pomysł do mojej głowy, to chyba ta deszczowa pogoda tak na mnie działa.
No nic, do następnego. ;)

6 komentarzy:

  1. Niby krótko a jednak mnie bardzo zaciekawiłaś tym i nie mogę się doczekać co będzie dalej. Możesz mnie informowac? Http://przedtem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Króciutki prolog, dlatego nie będę bawić się w zgadywanki, a jedynie pozachwycam się klimatem. I będę tu z pewnością, bo widzę Sevika, a gdzie on- tam i ja. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Magicznie, tajemniczo i uroczo. Bardzo mi się podoba, a że Rudy Lider ma się pojawić, to w ogóle tylko przypieczętowuje moją obecność tutaj.
    Cieszę się, że założyłaś tego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Muzyka w tle dodaje jeszcze większego uroku, niż prolog sam w sobie. Jestem ciekawa, co ten Sev tam namąci. Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeej, jaki śliczny szablon! Podoba mi się tutaj, podoba mi się szablon, podoba mi się prolog i podoba mi się to, że Sevi będzie tutaj bohaterem. Daję okejkę i czekam na jedynkę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudeńko...
    Piękny, zachwycający prolog :*
    Widzę w bohaterach Seviego, więc masz mnie.
    Sorry, że z takim opóźnieniem.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń